piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 27

Rano obudziłam się z strasznym bólem głowy. Podniosłam się lekko i aż syknęłam z bólu, zwlekłam się powoli z łóżka i w samej pidżamie udałam się na śniadanie, gdzie byli już moi przyjaciele i również byli w podobnym stanie co ja, choć chłopcy w trochę gorszym. Dosiadłam się do nich i nalałam sobie do szklanki wody, nagle do Sali wszedł Rudy, tak jak wczoraj szedł z gazetą i był wściekły tylko tym razem podszedł do mnie i mi ją podał. Zaczęłam czytać cały artykuł i to o nas.
-‘’Kim Crawford całowała się na wieży Eiffla z Jackiem Brewerem, potem wróciła na imprezę gdzie,zaczęła się rozbierać na scenie lecz Jack ją powstrzymał .’’- przeczytałam artykuł o sobie.
-Wow jesteś sławna.- zaśmiał się Jack, przez co spiorunowałam go wzrokiem.
-Jeszcze nie skończyłam!- warknęłam i poprawiłam gazetę.- ‘’Jack Brewer wdał się w 23 bójki.‘’-zaśmiałam się, a mojemu ukochanemu zrzedła mina, za to nasi przyjaciele dobrze się bawili.- ‘’Jerry Martinez wygłosił mowę o szczegółowej podróży po ciele dziewczyny.’’- przeczytałam, a Martinez natychmiast przestał się śmiać.- ‘’Grace Peterson tańczyła na róże!’’- czytałam dalej, a śmiali się już tylko Julia i Milton.- ‘’Julia i Milton zerwali!’’- jak to przeczytałam nawet mi nie było do śmiechu.
-Z jakiego powodu zerwaliśmy?- zapytała się Julia.
-Czekaj, daj mi chwilkę, o już wiem, pokłóciliście się kto lepiej zna język Rosyjski, a Julia się wkurzyła i z tobą zerwała i to w języku Włoskim!- oznajmiłam.
-Yyyyy wycofuje nasze zerwanie.- powiedziała zakłopotana zielonooka.
-Całe szczęście.- zaśmiał się Milton, a ja odetchnęłam z ulgą.
-Kimi śliczna pidżamka.- zaśmiał się lustrując mnie wzrokiem, dopiero teraz zdałam sobie że jestem w mojej pidżamie z Hello Kitty/
-Coś ci w niej nie pasuje?- zapytałam się zbliżając do bruneta.
-Nie, dlaczego tak sądzisz?- przybliżył się do mnie tak że nasze usta dzieliły centymetry, przybliżyłam się jeszcze bliżej, Jack już zamknął oczy, a ja go pocałowałam w policzek.- Wiesz nie na to liczyłem.- powiedział z chytrym uśmiechem i zbliżył się do mnie, gdy miał mnie pocałować odwróciłam głowę w bok.- Wiesz co?!- powiedział oburzony.
-Co?- zaśmiałam się.
-To!- powiedział po czym wbił mi się w usta, ja od razu odwzajemniłam pocałunek, zatapiając się w nim. Po chwili się od siebie oderwaliśmy, dopiero teraz zrozumiałam że nasi przyjaciele nam się przyglądają.
-Czy wy właśnie….- Zaczął Jerry lecz nie dokończył bo Milton mu przerwał.
-Tak oni właśnie się pocałowali!

-Dobra ja lecę się przebrać.- powiedziałam wstając.
-Pomóc ci?- zapytał się Jack z chytrym uśmiechem.
-Poradzę sobie.- zaśmiałam się.
-A jeśli ci się coś stanie?- przekonywał mnie brunet.
-Nic mi się nie stanie.- oznajmiłam i wyszłam z jadalnie, po czym skierowałam się prosto do mojego pokoju. Weszłam do pomieszczenia i zaczęłam grzebać w szafie po chwili znalazłam idealny zestaw. Szybko się przebrałam, zrobiłam lekki makijaż i zaczesałam włosy. Cały czas mi coś nie pasowało w pokoju, patrzyłam się tak na niego ale nie wiedziałam o co chodzi. Nagle do pokoju weszła Grace.
-Co tu się stało?!- pisnęła.
-Co nie że coś tu nie pasuje?- zapytałam się.
-Nasz pokój jest zdemolowany!- wydarła się.
-Nie to chyba nie to.- powiedziałam nadal się przyglądając pomieszczeniu. Nagle......
******************************************************
Jak sądzicie co się stało?
Kto zdemolował pokój dziewczyn?
No kolejny rozdział :D. Wydaje mi się jag by nie dodawałam tu rozdziałów od bardzo dawna ! 
Właśnie zaczęła mnie coś opuszczać wena więc nie wiem kiedy dodam kolejny, ale postaram się jak najszybciej ;)
Ewka <33

wtorek, 27 sierpnia 2013

Wszystkiego najlepszego ♥♥

Kasiu wszystkiego najlepszego 
Życzę ci zdrowia, szczęść dużo weny :**
Zawsze miej ochotę pisać blogi, a może kiedyś staniesz się sławna na całym świecie :).
To tort ode mnie dla ciebie : 
Oczywiście w środku jest masa z Nutelli :D
Ewka <33


poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 26

Moje życie nie było piękne, nigdy nie zaznałam prawdziwej miłości, nie spełniłam swoich marzeń. Zawsze było inaczej niż chciałam tak jak teraz, moi przyjaciele choć może już byli przyjaciele dowiedzieli się o chwilach z mojego życia o których ja sama chciałam zapomnieć, nawet nie umiem odebrać sobie życia bo jak chce spaść, czuję że ktoś trzyma mnie i nie chce puścić. Ktoś mnie przyciągną do siebie i postawił na ziemi, otworzyłam oczy i widziałam nadal piękny Paryż. Czyli nadal żyje. Pewna osoba odwróciła mnie w swoją stronę. Od początku wiedziałam że to on. Bo kto by inny? Nie mogłam mu spojrzeć w oczy, nie dałam bym rad.
-Dlaczego to zrobiłeś?- zapytałam się chłopaka.
-Nie dał bym rady bez ciebie żyć.-  oznajmił.
-Ale ja nie chce żyć, nie mam dla kogo.- powiedziałam, a z moich oczu mimowolnie poleciało kilka łez, chłopak widząc to otarł je i podniósł mój podbródek tak że teraz musiałam patrzeć w jego oczy. Lecz ja tego nie chciałam zamknęłam kurczowo powieki, nie chciałam widzieć tych oczu, tych oczu które zawsze na mnie patrzyły, tych oczu które kochałam, nie chciałam.
-Masz dla mnie, naszych przyjaciół i twojej rodziny.- powiedział gładząc mnie po policzku, jego dotyk był dla mnie kojący, ledwo co powstrzymywałam się żeby otworzyć oczy i spojrzeć na niego.
-I tak wszyscy się ode mnie odwrócą po tym co usłyszeli. Nie wiem co ty tu jeszcze robisz.- odpowiedziałam.
-Nikt się od ciebie nie odwróci, wszyscy się o ciebie martwią. A ja tu jestem bo cię kocham.- powiedział brunet, otworzyłam powoli oczy i zmusiłam się do tego żeby spojrzeć w jego fabrykę czekolady.
-Naprawdę?- zapytałam niepewnie.
-Oczywiście. Kocham cię od dawna ale bałem się to tobie powiedzieć bo bałem się że ty nie odwzajemniasz moich uczuć.- powiedział chłopak i przejechał dłonią po moim policzku.
-Ja też cię kocham.- wyznałam. Brunet zbliżył się do mnie i pocałował lekko i niepewnie, oddałam ten pocałunek z tym samym uczuciem. Po chwili się od siebie oderwaliśmy i spojrzeliśmy sobie w oczy, chłopak lekko się do mnie uśmiechną a ja odwzajemniłam jego gest.

-Kocham cię Kim/Jack!- powiedzieliśmy równocześnie, uśmiechnęłam się lekko do bruneta, a on odwzajemnił mój gest.
-Wracamy?- zapytał się mnie, ja tylko lekko skinęłam głową. Jack złączył nasze ręce i ruszyliśmy z powrotem do klubu. Przez drogę opowiedziałam mu całą historię mojego życia, był lekko zszokowany tym co działo się w mojej przeszłości lecz nie odzywał się tylko przytulił mnie, właśnie tego mi było trzeba, czyjejś czułości. Gdy byliśmy już prawie przy wejściu zatrzymałam się, Jack popatrzył się na mnie zdziwiony, a ja tylko wyjąkałam.
-Boje się.
-Nie masz się czego bać. Będziesz tam ze mną.- powiedział i objął mnie opiekuńczo ramieniem. Weszliśmy do środka, a nasi przyjaciele do nas podbieli.
-Matko Kim nic ci nie jest ?!- pisnęła Grace i mnie przytuliła.
-Nie wszystko ok.- powiedziałam cicho.
-Ale się martwiliśmy!- krzyknął Milton. Wszyscy zaczęli mnie przytulać, Jerry chciał coś powiedzieć ale przerwał mu głos prowadzącego.
-Wybiła północ, a to oznacz!- krzykną i skierował mikrofon w stronę ludzi.
-Karaoke!- odkrzyknęli wszyscy oprócz nas bo nie wiedzieliśmy zbytnio o co chodzi.
-Czyli tak jak zawsze ja puszczam światło które wyłapie osobę która ma śpiewać, nie ma ograniczeń co do osób które mają śpiewać. Zaczynajmy!- wytłumaczył wszystko DJ i puścił światło, które padło prosto na mnie. Zrobiłam wielkie oczy i ruszyłam niepewnie w stronę sceny. Podeszłam do DJ który pokazał mi piosenkę Taylor Swift 22.
-Znasz?- zapytał się mnie.
-Tak.- oznajmiłam i się uśmiechnęłam. Dostałam mikrofon i stanęłam na środku sceny. Po chwili zaczęła grać muzyka, a ja zaczęłam śpiewać, widziałam że ludzie dobrze się przy tym bawią, uśmiechnęłam się sama do siebie i się rozluźniłam. Gdy skończyłam śpiewać oddałam mikrofon i zeszłam ze sceny kierując się w stronę moich przyjaciół.
-Wow Kim! Nie wiedziałem że umiesz tak śpiewać!- krzyknął Jack i mnie przytulił.
-A ja wiedziałam!- zaśmiała się Grace, a z nią cała reszta, nagle światło oświeciło moją przyjaciółkę.
-Dasz radę.- posłałam jej szczery uśmiech a ona ruszyła na scenę, po chwili zabrzmiała muzyka do piosenki Avril Lavinge Girlifrien. Uśmiechnęłam się sama do siebie bo dobrze wiedziałam ze moja przyjaciółka uwielbia tą piosenkę. Grace wyszło to genialnie, gdy skończyła podbiegła do nas i nas przytuliła. Wszyscy zaczęliśmy się dobrze bawić, każdy jak to na imprezie coś wypił, ale my chyba za dużo bo pamiętam tylko tyle że piłam jakiegoś drinka i film mi się urwał.
**********************************************
Oto kolejny rozdział i wreszcie zrobiłam Kicka:**
Jak sądzicie co się wydarzyło w trakcie imprezy?
Czy to będzie miało jakiś wpływ co do naszych bohaterów?
Jak tak to jaki?
Rozdział dla Kasi, Patty i Karo. <3
Ewka<33

niedziela, 25 sierpnia 2013

Nowy Blog!

Założyłam nowego bloga! Oto link: http://kim-jack-magiczna-historia.blogspot.com/ mam na niego taki mega pomysł. A no i od razu mówię że to jest magiczna historia ! :D Mam nadzieję że będziecie go czytać :3 
Ewka <33

Rozdział 25

Do jadalni wszedł Rudy z gazetą, patrzył się na nią, a potem na nas z mordem w oczach. Wskazał na naszą paczkę palcem i dał ruch ręką żebyśmy do niego podeszli, wszyscy razem ruszyliśmy ze strachem.
-Możecie mi to wyjaśnić?!- krzykną na nas i pokazał nam gazetę na której był artykuł o nas.
-Nie rozumiem.- powiedziałam zgodnie z prawdą.
-Ludzie już wiedzą kto wystąpi w filmie, a tu jest napisane że Jacka pobił staruszek, Grace prawie zabiła Jerry'ego, Kim nie mogła trafić do łóżka przez co zdemolowała pokój! I czego tu nie rozumieć!- Wydarł się na całą salę.- Dzisiaj wieczorem jest organizowana impreza z okazji rozpoczęcia kręcenia filmu jesteście na nią zaproszeni.- oznajmił i wyszedł.
-Taka afera jest o to że nie mogłam trafić do łóżka?!- zdziwiłam się i to nie ja jedyna.
-Rudy jest lekko przewrażliwiony.- uznał Milton i razem z Julią wyszli, a za nimi my. Wszyscy udaliśmy się do swoich pokoi, a Rudy przyszedł nam jeszcze powiedzieć o której godzinie i gdzie odbywa się ta impreza. Okazało się że zostało nam tylko 3 godziny na przygotowanie. Ja z Grace rzuciłyśmy się w stronę szaf żeby znaleźć odpowiednie ciuchy i dodatki. Po chwili znalazłamidealny zestaw, szybko pobiegłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby, wysuszyłam włosy i się ubrałam, szybkim krokiem wyszłam z pomieszczenia i usiadłam przed toaletką, a moja przyjaciółka w tym czasie poszła się ubrać. Pomalowałam się i zaczesałam, jeszcze tylko małe poprawki i jestem gotowa! Po chwili i Grace była gotowa więc wyszłyśmy. Po drodze cały czas rozmawiałyśmy o tej imprezie, niedaleko klubu w którym się to wszystko odbywało założyłyśmy przepustki które przyniósł nam Rudy i skierowałyśmy się do środka, przy wejściu stało mnóstwo dziennikarzy którzy chcieli się dowiedzieć jak najwięcej o mnie i reszcie paczki. Ja i moja przyjaciółka ignorowałyśmy wszystkie pytania i weszłyśmy spokojnie do budynku.
-Widzisz gdzieś resztę?!- zapytała mnie się brunetka.
-Nie!- odpowiedziałam i rozglądałam się po całej Sali.- Chyba tam są!- oznajmiłam wskazując grupkę nastolatków siedzących przy barze.
-Tak to chyba oni. Choć.- moja przyjaciółka pociągnęła mnie w kierunku przyjaciół.
-Hej!- przywitałyśmy się równocześnie.
-O wreszcie jesteście!- ucieszył się Jerry na nasz widok ale chyba bardziej na widok Grace.
-Nom, coś nas ominęło?- zapytałam się.
-Nie nic ciekawego się nie działo.- zaśmiała się Julia. Rozmawialiśmy sobie spokojnie do puki nie podeszło do nas troje chłopaków, niestety dobrze ich znałam.
-O nasza kochana Kimi!- zaśmiał się jeden z nich, ja ze złości zacisnęłam pięść.
-Czego chcesz Chad?!- warknęłam.
-Niczego.- znowu się zaśmiał.
-Kim, a twoi przyjaciele wiedzą o twojej przeszłości?- zapytał się kolejny.
-Nie.- oznajmiłam.
-No to się zaraz dowiedzą.- zaśmiał się ten sam chłopak.
-Brad ani mi się wasz im o tym powiedzieć!- krzyknęłam, wiedziałam że nic ich już nie powstrzyma, że zniszczą moje życie nieodwracalnie.
-Kim co on ma nam nie mówić?- zapytał się Jack.
-Nic ważnego.- odpowiedziałam mu.
-Czyli nic ważnego nie jest w tym że kradłaś, ćpałaś i zabiłaś człowieka?!- zapytał się Kevin, a ja miałam już w oczach łzy.
-Żeby przeżyć musiałam kraść, ćpałam sama nie wiem dlaczego może żeby się odciąć od codzienności, a nie zabiłam go umyślnie!- krzyknęłam i poczułam łzy które spływają mi po policzkach.

/Retrospekcja/

Kim po stracie rodziców zamieszkała z ciocią. Mieszkał z nią do 13 roku życia lecz jej ciocia zmarła na raka. Nikt nie wiedział że Kim nie ma opiekuna więc blondynka nie miała jedzenie i pieniędzy. Żeby przeżyć zaczęła kraść przez to poznała Kevina, Brada i Chada. Razem napadali na domy, dziewczyna nie mogła znieść codzienność która ją otacza bez miłości, bez rodziców, bez niczego przez to blondynka zaczęła brać, mimo że miała dopiero 13 lat, to jej pomagało się odciąć przynajmniej w małym stopniu od codzienności.
Rok później dziewczyna nadal kradła lecz przez ten rok zaczęła chodzić z Chadem. Blondynka szła na umówione spotkanie ze swoim chłopakiem. Mijała ciemne uliczki żeby dotrzeć do celu w połowie drogi zatrzymał ją facet z nożem w ręce, mężczyzna przycisną blondynkę do ściany i już chciał wbić jej nuż lecz blondynka kopnęła go w brzuch przez co ją puścił. Kim szybko wyrwała mu z rąk nóż. Mężczyzna zaskakująco szybko się podniósł i ruszył w stronę dziewczyny, a z nie wiadomo z kont wyciągną drugi nóż i ruszył w stronę Kim. Blondynka chcąc się bronić rzuciła nożem w napastnika, tym samym zabijając go. To wszystko widzieli Kevin, Brad i Chad. Okazało się że to był ich przyjaciel i poprzysięgli zemstę na blondynce.

/Wracajmy do rzeczywistości/

-Ja tego nie chciałam!- krzyknęłam i wybiegłam z sali z płaczem. Wiedziałam ze straciłam przyjaciół. Biegłam w stronę wieży Eiffla, chciałam już zakończyć moje życie, nie miałam już dla kogo żyć.

-Kim!- usłyszałam za sobą głos Jacka, lecz się nie zatrzymałam nie chciałam słuchać nikogo. Wbiegłam na sam szczyt wieży i stanęłam na barierce. Popatrzyłam ostatni raz na Paryż z tond wyglądał pięknie. Nade mną było widać rozgwieżdżone niebo, pode mną ruchliwe miasto, które nawet w nocy nie śpi. Zamknęłam oczy z których przez cały czas wydobywały się łzy, łzy smutku, żalu i tęsknoty, wiedziałam że straciłam przyjaciół i że nie mam już dla kogo żyć, zrobiłam jeden krok w przód chcąc zakończyć moje życie.
***************************************************
Jak sądzicie czy Kim przeżyje? 
Chciałam was jeszcze raz przeprosić za zawieszenie bloga;)
Ale przemyślałam to i owo jak Karo chciałam mnie zabić i zawiesić bloga xd
Następny nie wiem kiedy dodam.
Do rozdziału:**
Ewka<33

Wracam :D

Bardzo was przepraszam za to zawieszenie ale jakoś wena mnie opuściła, a tu nagle o 21 w nocy zdarzył się cud! Dostałam weny!
No to tak dzisiaj postaram się dodać rozdział taki na przeprosiny.
No to do rozdziałku:**
Ewka<33

sobota, 24 sierpnia 2013

Zawieszam:(

Kochani naprawdę mi przykro ;(
Nigdy nie sądziłam ze stanie się coś takiego, ale muszę go zawiesić.
Nie mam na niego weny i nic na to nie poradzę:(
Poza tym nikt nie czyta tych wypocin:c
Niedługo odwieszę obiecuję.
Ale zastanawiam się jeszcze nad usunięciem.
Mam nadzieje że mnie przez ten czas nie opuścicie.
Będę tęsknić ;*

piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział 24

Nagle usłyszałem krzyk małej dziewczynki, rozejrzałem się po korytarzu i zrozumiałem że to nie mała dziewczynka tylko Jerry ucieka przed krakersem. Piszczał tak głośno że z pokoju wyszła wściekła Grace, ''Będą kłopoty!'' pomyślałem i wstałem z podłogi na której leżałem bo nie pozbierałem się, jeszcze po ataku staruszka na mnie. Brunetka złapała mojego przyjaciela i przygniotła go do ściany.
-Grace, kochanie, proszę zostaw mnie!- błagał ją latynos.
-Dlatego że mi na tobie zależy zostawię cię w spokoju, ale jeśli się nie przymkniesz z pokoju wyjdzie Kim, a ona nie jest taka łaskawa jak ja.- warknęła i puściła chłopak przez co upadł na ziemię, a ja nie wytrzymałem i zacząłem się śmiać.
-Śmiej się, ciekawe jakie będziesz miał wytłumaczenie na podbite oko.- zaśmiał się Jerry i wszedł do pokoju, a ja zaraz za nim i położyłem się spać.

*Oczami Kim* /rano/

Wszyscy już zeszli na śniadanie brakowało jedynie Jacka i Jerry'ego. Gdy nagle do jadali wpadł Jerry w samych bokserkach w kucyki, a za nim biegł Jack w różowych włosach. Wszyscy obecni w jadalni zaczęli się śmiać jak opętani. Po chwili Jack dorwał Jerry'ego, przez co podeszłam tam ja z Grace.
-Nie bij!!!- piszczał Martinez i starał się schować.
-Nie masz nawet na co liczyć.- warkną brunet, ja z brązowooką popatrzyłyśmy na siebie wymownie i postanowiłyśmy wkroczyć do akcji.
-Jesteś pewien że nie ma na co liczyć?- spytałam się podchodząc do Brewera.
-Teraz już nie.- powiedział i popatrzył na mnie.- Choć wiesz możesz się odwrócić na 1 minute i sprawa skończona?- zaproponował Jack z chytrym uśmiechem.
-Dobra.- powiedziałam i popatrzyłam na Grace, powoli się odwróciłam i czekałam aż moja przyjaciółka wkroczy.
-No co tam chłopcy.- powiedział słodko brunetka, a ja uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Nie no serio?!- krzykną lekko poddenerwowany.- Grace czy możesz się odwrócić na 1 minutkę.
-Oczywiście.- odpowiedział brunetka, a ja się odwróciłam w stronę Jacka.
-Wy to robicie specjalnie!- krzykną.
-Ale co?- powiedziałyśmy równocześnie.
-Jack co ci się stało w oko?- zapytałam się mojego przyjaciele, bo dopiero teraz spostrzegłam że ma podbite oko.
-Długa historia.- mrukną i wbił spojrzenie w okno.
-Wcale nie tak długa.- zaśmiał się Jerry.
-Martinez!- warkną Brewer.
-Jacka pobił staruszek! A teraz najlepsze pobił go laską, a Jack nie dał rady się obronić!- wydarł się na całą sale Latynos po czym wszyscy zaczęli się śmiać.
-A czego masz różowe włosy?- zapytałam nadal się śmiejąc.
-Ten pacan,- wskazał na Jerry'ego leżącego na podłodze ze śmiechu.- pofarbował mi włosy!- warkną brunet, sekundę nie brunet bo ma różowe włosy, no to różowo włosy, ta to dobre. Nagle do jadalni wszedł....

*Oczami Ally*

Siedziałam sobie sama w pokoju, od kont dziewczyny wyjechały siedzę w domu, no często wychodzę gdzieś z Austinem ale to nie to samo co towarzystwo przyjaciółek. Po chwili ktoś zadzwonił do drzwi. Zeszłam na dół, otworzyła drzwi, a za nimi ujrzałam.....
*****************************************************
Miał być dłuższy ale nie jestem na swoim kąpie, a średnio mi idzie posługiwanie się jakąś zagraniczną klawiatura xd
Rozdział dla Kasi<33
Do rozdziałku :**

Rozdział 23

Nagle wpadłem na Jacka przez co zeszyt wyleciał mi z rąk i straciłem go z pola widzenia.

*Oczami Kim*

Wychodziłam własnie z pokoju, gdy zauważyłam jak Jerry wpada na Jacka, przez co obydwoje się wywracają, a latynosowi wypada coś z rąk.
-Stary szukaj tego!- Krzyknął Martinez.
-To to o co cię prosiłem?- zaciekawił się brunet.
-Tak właśnie to!-Powiedział lekko wyprowadzony z równowagi Jerry. Po chwili chłopcy zaczęli szukać tajemniczego przedmiotu, który na 100%  wpadł pod jedną z szafek, a nie jak Jerry sądzi pod dywan , lub pod któregoś buta. Patrzyłam się na ich wyczyny, ponieważ wyglądali komicznie, lecz po chwili zrobiło mi si ich żal i postanowiłam im pomóc.
-Hej chłopcy, pomóc wam?- zapytałam beztrosko z słodkim uśmiechem. Moi przyjaciele chyba mnie się przestraszyli bo lekko drgnęli. Po chwili ciszy która była dla mnie krępująca odezwał się Jack.
-Nie trzeba Kim damy sobie radę.- chłopak starał się ukryć zdenerwowanie ale średnio mu to wychodziło, nie no dobra wcale mu to nie wychodziło.
-Dobra.- powiedziałam przeciągając, a w moim głosie można było wyczuć zdziwienie, spowodowane dziwnym zachowaniem moich przyjaciół.- Dobranoc.- powiedziałam uchylając drzwi do pokoju.
-Dobranoc.- odpowiedzieli mi razem, a ja weszłam do pokoju. Okazało się że w pomieszczeniu jest ciemno co mnie trochę zdziwiło ale postanowiłam się tym nie przejmować, zaświeciłam światło co chyba nie przypadło do gustu Grace, która już dawno spała.
-Kim! Zgaś to cholerne światło!- krzyknęła moja przyjaciółka tak głośno że mogę się założyć że było ją słychać w całym hotelu.
-No dobra, dobra tylko się tak nie drzyj!- wykrzyknęłam, szeptem i zgasiłam światło po czym udałam się do mojego łóżka, co wcale nie było takie łatwe, jak mi się na początku wydawało. Po drodze do moje łóżka walnęłam się o stół który stał koło kanapy, uznałam że muszę skręcić w prawo do mojego łóżka, przez co trafiłam na fotel i przeturlałam się przez niego tym samym lądując na łóżku. Jak miałam się położyć usłyszałam krzyk mojej przyjaciółki.
-Kim spadaj z mojego łóżka!- wydarła się i zwaliła mnie, przeszłam na czworaka w bok, aż wreszcie trafiłam na moje łóżko. Położyłam się wygodnie i dopiero przed chwilą zdałam sobie sprawę że przez cały ten czas miałam telefon w ręku.
-Ale ja jestem głupia.- pomyślałam, odłożyłam telefon na szafkę nocną, na której zawsze leży mój pamiętnik, ''Gdzie on jest'' pomyślałam, ''Pewnie go dałam pod łóżko, rano sprawdzę czy tam jest'' powiedziałam do siebie w myślach i sama nie wiem kiedy zasnęłam.

*Oczami Jacka*

Kim wreszcie poszła! Nie że nie lubię jej towarzystwa, bo uwielbiam jak jest niedaleko mnie, gdy mogę patrzeć w te jej piękne czekoladowe oczy, jak czuje ten piękny zapach wanilii który jej zawsze towarzyszy, a jak pomyśle o jej uśmiechu to się rozpływam. Gdy ona się śmieje mam uczucie jag by cały świat się z nią śmiał. Moje rozmyślenia przerwał Jerry i jego wyczucie czasu.
-Znalazłem!- krzykną mój przyjaciel tak głośno że kilkoro ludzi stojących na korytarzu zwróciło na nas swoją uwagę.
-Dzięki stary!- krzyknąłem równie głośno co latynos.
-Kogo nazywasz starym?!- krzyknął na mnie staruszek, a po chwili zaczął mnie bić laską, którą się przed chwilą podpierał. Po 5 minutach katowania mnie chyba mu się znudziło bo oddalił się z dumnie podniesioną głową do góry, jag by chciał pokazać reszcie że jest od nich lepszy. Nagle usłyszałem...
***************************************************
Rozdział dla Kasi. To właśnie ona zmusiła mnie do napisania tego rozdziału:/, a właśnie Kasiu drugi będzie dłuższy tylko się śpieszyłam <33
Jak sądzicie co usłyszał Jack?
Do rozdziałku :**

środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 22

*Oczami Logana*

-Ja mam lepszy pomysł!- oznajmiła moja rodzicielka.
-Jaki?- zapytałem się jej.
-No bo wiesz razem z ojcem kupiliśmy ci mieszkanie bo bądźmy szczerzy, mamy cię dość.- zaśmiała się moja mama.
-Haha.- wszyscy obecni wybuchli śmiechem oprócz mnie.
-Haha bardzo śmieszne. A teraz gdzie jest ten dom?- zapytałem się naburmuszony.
-Klucze są na stole w kuchni, dom dwie ulice stąd nr. 24.- oznajmił mi tata.
-Ok.- powiedziałem i pociągnąłem moją dziewczynę w stronę pomieszczenia.
-Jesteś na zły?- zapytała się mnie. Uznałem że się z nią podroczę i nic jej nie odpowiem.-No nie złość się już.- powiedziała i pocałowała mnie namiętnie w usta, nie wytrzymałem i oddałem jej pocałunek. Czułem że dziewczyna się przez pocałunek uśmiecha. Po chwili oderwaliśmy się od siebie, a ja posłałem jej serdeczny uśmiech który brunetka odwzajemniła.

* Oczami Kim*

Milczałam. Nie miałam nic do powiedzenia. Nie wiedziałam co powiedzieć. Czasami w życiu są takie chwile że człowiek milczy, chce wyjawić prawdę ale nie wie jak, u mnie było tak samo.
-To odpowiesz mi na to pytanie?- nie odpuszczał mój przyjaciel.
-A jakie było to pytanie?- uznałam że będę udawać że nie rozumiem o co mu chodzi.
-O to z kim cię coś nie łączy.- oznajmił.
-Wiesz że nie pamiętam.- udałam głupią.
-A ja chyba wiem o kogo chodzi.- powiedział i uśmiechną się chytrze.
-Serio? To o kogo?- zapytałam się z ciekawością.
-O mnie.- oznajmił dumnie.
-Dlaczego niby miała nam chodzić o ciebie?- zapytałam się z ciekawości.
-Bo ci się podobam.- oznajmił i śmiesznie poruszał brwiami.
-Wcale że mi się nie podobasz!- podniosłam głos, przez co reszta naszych przyjaciół spojrzała w naszą stronę.
-A ja jednak sądzę że ci się podobam!- zaśmiał się.
-A właśnie że wcale mi się nie podobasz!- powiedziałam z irytacją.
-Mhmmmm.- usłyszałam że po Sali rozległ się głos naszych przyjaciół.
-Naprawdę!- warknęłam.
-Weźcie się lepiej przyznajcie że coś do siebie czujecie i się pocałujcie.- zaśmiała się Grace podchodząc do nas z Jerrym.
-A wy może pójdziecie się w tamten kont całować!- krzyknęłam.
-Oj Kim niedługo nie będziesz miała wyboru i będziesz musiała go pocałować.- oznajmiła brunetka.
-Ale ten pocałunek nie będzie nic znaczył.- powiedziałam choć chciałam żeby było inaczej.
*Oczami Jacka*
Jak Kim powiedziała że ten pocałunek nie będzie nic znaczył, poczułem ukłucie w sercu, jag by coś we mnie pękło.
-Ja musze lecieć.- powiedziałem i wybiegłem z sali.
*Oczami Kim*
wieczorem
Siedziałam z Grace i Jerrym rozmawiając i się wygłupiając.
-Gracy możesz na chwilę ze mną pójść do Miltona bo wiesz jaki on jest.- poprosił moją przyjaciółkę błagalnym tonem latynos.
-No dobrze.- powiedziała ze śmiechem i wstała z kanapy.
-To my zaraz wracamy.- oznajmił Jerry i wyszedł z brunetką. Spostrzegłam że na stole leży telefon Martineza, pewnie go zostawił ale i tak zaraz tu przyjdzie więc nie będę mu go odnosić. Nagle telefon latynosa zapiszczał, spojrzałam na urządzenie i okazało się że dostał sms od Jacka. Kliknęłam żeby przeczytać jego treść, wiem że tak nie wolno ale ciekawość wygrała. Spojrzałam na wyświetlacz Samsunga i zaczęłam czytać.
,, Siema stary! Pamiętasz co mówiła Kim? Że ten pocałunek i tak nie będzie dla niej nic znaczył. I co ja mam teraz zrobić?’’
Czyli że on też coś do mnie czuje? Chwilę się zastanawiałam co odpisać na tą wiadomość żeby zabrzmieć jak Jerry w końcu wymyśliłam.
,, Yoł stary nie przejmuj się tym tak, może powiedział tylko to żeby odwrócić uwagę Grace? ’’
Chyba zabrzmiało jak Martinez, prawda? Mniejsza z tym, muszę czekać na odpowiedzi.
,,Mam nadzieje, planuję jej to niedługo powiedzieć.’’
Dostałam po chwili wiadomość. Ale co powiedzieć??
,,No ja mam nadzieje.’’
Odpisałam, choć nie wiedziałam o co chodzi.
,,A tak w ogóle gdzie ty jesteś?’’
Ciekawe pytanie, czyli zmieniamy temat.
,,Jestem u Kim i Grace.’’
A może powinnam napisać ,,Jestem u Kim i Skarbka.’’ Nie no nie ważne.
,,Stary jeśli jesteś u Kim weź coś, dzięki czemu będę mógł się dowiedzieć czy ona czuje do mnie to co ja do niej.’’
Uśmiechnęłam się pod nosem i usunęłam, poprzednie wiadomości zostawiając tą ostatnią, szybko odłożyłam telefon na stół, a w tej chwili do pokoju wszedł Jerry z Grace.
-O już jesteście.- uśmiechnęłam się do nich.
-Tak miałem iść już do siebie ale zapomniałem telefonu.- oznajmił Martinez i wskazał na urządzenie leżące na stole. Podszedł do mebla, wziął swoją własność i spojrzał na wyświetlacz, latynos uśmiechnął się do ekranu i rozejrzał po pokoju.
* Oczami Jerryego*
Po odczytaniu wiadomości od Jacka rozejrzałem się po pokoju szukając czegoś ciekawego.
-Ej ja lecę do łazienki przebrać się w pidżamę zaraz będę.- oznajmiła Kim, która przed chwilą grzebała w szafie.
-Jasne.- odpowiedzieliśmy równocześnie z Grace po czym się zaśmialiśmy.
-No to ja może poszukam mojej pidżamy.- zaśmiała się brunetka i poszła w stronę swojej szafy. Miałem teraz niepowtarzalną okazje żeby wziąć coś, ale co? Myśl Martinez. Rozejrzałem się po pokoju raz, drugi gdy nagle na oczy rzucił mi się różowy zeszyt, leżący na szafce nocnej blondynki. Szybko schowałem zeszyt Crawford pod bluzę i z powrotem usiadłem na kanapie.
-Grace, ja już idę.- powiedziałem podchodząc do brunetki od tyłu.
-No dobrze, to dobranoc.- powiedziała i złożyła na moich ustach delikatny, a zarazem namiętny pocałunek.

-Dobranoc.- powiedziałem gdy oderwaliśmy się od siebie i ruszyłem w stronę wyjścia. Już dochodziłem do pokoju gdy nagle wpadłem na….

*************************************************************
Rozdział dla Karoliny i przy okazji wielkie dzięki za powiedzenie wiesz czego ^^. Jesteś Kochana :**
Następny rozdział nie wiem kiedy dodam :(
Do rozdziałku :**

Rozdział 21

-Główną role damską dostaje Kim!- oznajmił a mnie zamurowało, moi przyjaciele mnie mocno przytulili, a ja nie wiedziałam co się dzieje.- Dobra spokój!- uciszył nas reżyser.- Główną role męską dostaje Jack!- ogłosił, a wszyscy rzuciliśmy się na bruneta z gratulacjami.- Jeszcze nie skończyłem!- krzyknął lekko poddenerwowany.- Kim, Jack, czy nie będzie wam przeszkadzać że będziecie się całować około 20 razy?- zapytał się nas, a mi szczęka opadła.
-Nie.. chyba nie.- wymamrotałam a Jack mi przytakną.
-To bardzo dobrze!- krzyknął zadowolony i wyszedł. A ja nadal siedziałam w bezruchu, nagle podeszła do mnie szczęśliwa Grace.
-Coś taka szczęśliwa?- zapytałam się przyjaciółki.
-Dostałam role Nicol, czyli przyjaciółki Emmy czyli ciebie i będę w filmie grała dziewczynę Jerry’ego!- pisnęła uradowana brunetka.- A ty będziesz grać dziewczynę Jacka!
-Wiem jeszcze pamiętam.- powiedziałam znudzonym głosem.

-Nie cieszysz się?- zapytała się.
-Ciesze ale jestem lekko zszokowana.- odpowiedziałam i się uśmiechnęłam.
-No dziwne by było gdybyś się nie cieszyła że będziesz się całować z Jackiem.- zaśmiała się brunetka i uśmiechnęła się chytrze.
-Ale mnie i jego nic nie łączy!-  zaoponowałam.
-Wmawiaj to sobie.- zaśmiała się moja przyjaciółka.
-No ale serio, mnie z nim nic nie łączy!- krzyknęłam.
-Z kim cię nic nie łączy?- usłyszałam głos Jacka za moich pleców.

*Oczami Logana*

-Bo muszę wyjechać.- powiedziała i ponownie się rozpłakała w moich oczach również stanęły łzy ale za wszelką cenę nie chciałem żeby brunetka je zobaczyła.
-Ale.. ale jak to?- Nie mogłem pojąć dlaczego miłość mojego życia wyjeżdża.
-Bo mój tata dostał awans i musimy wyjechać do Londynu.- powiedziała zapłakana Amy.
-Ale jesteś pełnoletnia i możesz sama mieszkać.- oświeciło mnie.
-Ale w okolicy nikt nie sprzedaje domu.- oznajmiła.
-Możesz zamieszkać z nami.- zaproponowałem brązowookiej.
-Nie wiem czy twoi rodzice się zgodzą.
-Choć zapytamy się ich.- powiedziałem i podniosłem się ze schodów.
-Nie chce się narzucać.- oznajmiła.
-Nie narzucasz się, a jeśli z własnej woli tam nie wejdziesz to ja ci pomogę.- zagroziłem jej i się chytrze uśmiechnąłem, na twarzy Amy pojawił się lekki uśmiech, na który tyle czekałem.- To jak?
-Poradzę sobie.- Oznajmiła brunetka i wstała ze schodów.
-To choć.- wyjąłem do mojej dziewczyny rękę którą automatycznie złapała. Weszliśmy do mojego domu i skierowaliśmy się do salonu w którym na kanapie siedzieli moi rodzice.
-Dzień dobry.- przywitała się Amy.
-O witaj Amy.- uśmiechnęła się do brunetki moja mama która ją uwielbiała.
-Amy jak dobrze cię widzieć!- ucieszył się na widok brązowookiej mój tata który również ją lubi.
-Eee ten no ja mogę wam zadać bardzo ważne pytanie?- mówiłem poważnym głosem przez co moi rodzice przestali się patrzeć w telewizor i spojrzeli na mnie z ciekawością w oczach.- Czy Amy mogła by z nami zamieszkać? Ponieważ jej rodzice się przeprowadzają do Londynu, a ona tego nie chce i ja również tego nie chce. To co może z nami zamieszkać.- mówiłem błagalnym tonem, rodzice coś szeptali między sobą, brunetka mocniej ścisnęła moją dłoń wyczekując na odpowiedź, po chwili czekania odezwała się moja mama.
*******************************************************************
Mamy 21 rozdział.
Jak sądzicie co powie Kim Jackowi?
Czy Amy się przeprowadzi?
Jak potoczą się dalsze losy Kicka?
Tego wszystkiego i więcej dowiecie się w następnych rozdziałach xD
Do rozdziałku :** 

środa, 14 sierpnia 2013

Wakacje

Kochani jutro (15.08.2013 r. xD)  jadę nad jezioro białe, do niedzieli ale wyjazd może się przedłużyć o góra dwa dni ;). Lecz jest mały minus bo przez ten czas nie dodam rozdziałów :(, może jeszcze dzisiaj dodam jeden ale nie obiecuje:/.
Kocham was :**

wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 20

Na schodach obaczyłem zapłakaną Amy.
-Amy kochanie co się stał?- zapytałem podbiegając do niej. Moja dziewczyna tylko przytuliła się do mnie, a ja odwzajemniłem jej gest.
-No.. bo..- zaczęła mi wyjaśniać lecz od razu wybuchła płaczem.
-Ciii, weź głęboki oddech i powiedz mi co się stało.- mówiłem tuląc ją do siebie.
-Bo...

*Oczami Kim*

Leżałam na łóżku i rozmyślałam nad szczęściem mojej przyjaciółki.
-Kim!- wydarła się Grace która właśnie weszła do pokoju.
-Tak?
-Musimy iść na plan! Będą rozdawać role!- oznajmiła mi brunetka.
-Matko! To już dziś?!- zapytałam się z niedowierzaniem, a Parkins kiwnęła głową na tak.- Lece się ubrać!- powiedziałam i zerwałam się na równe nogi, zaczęłam grzebać w szafie robiąc przy tym wielki bałagan ale po chwili znalazłam ciuchy, które będą odpowiednie i pognałam do łazienki, zrobiłam lekki makijaż, podkręciłam delikatnie włosy i po chwili byłam gotowa. Wybiegłam szybko z łazienki przez co wpadłam w ramiona Jacka.
-Emm przepraszam.- powiedziałam zakłopotana.
-Nic się nie stało.- powiedział i uśmiechnął się do mnie promienie.
-Jack, możesz mi puścić?- zapytałam się chłopaka.
-Niech pomyślę. Nie!- zaśmiała się i wziął mnie na ręce.
-Puść mnie!- piszczałam i zaczęłam się mu wyrywać, lecz jego to tylko śmieszyło.- Jack ja jestem ciężka!- powiedziałam spokojniej.
-Ty? Ciężka? Jesteś lekka jak piórko!- zaśmiał się i nadal mnie niósł. Przestałam się już wyrywać bo uznałam że nie ma sensu bo i tak mnie nie puści. Jack niósł mnie przez ulice a ludzie się za nami oglądali, ale my to ignorowaliśmy. Weszliśmy do studia gdzie wszystkie oczy skierowały się w naszą stronę, a my szliśmy do sali w której było zebranie. Weszliśmy do pomieszczenia gdzie na środku stał wysoki mężczyzna w marynarce.
-O Kim, Jack dobrze że jesteście! Siadajcie.- powiedział łagodnym tonem, jak nam kazał tak zrobiliśmy i wreszcie mogłam stanąć na własne nogi.-Główną role dostaje..........
***********************************************
Sorki że tak późno ale jest u mnie kuzynka i nie miałam czasu jak napisać :/
Dzisiaj mamy miesięcznice bloga! :D
Rozdział dla Karoliny która z samego rana wysłała mi gratulacje z miesięcznicy bloga, kocham cię :**

sobota, 10 sierpnia 2013

Rozdział 19

*Oczami Grace*

Nagle do naszego pokoju wpadli Jack i Jerry.
-Puka się!- warknęła moja przyjaciółka.
-Kim musimy porozmawiać.- powiedział spokojnie Jack i wyciągną blondynkę za rękę z pokoju.
-Tylko jej nie zgwałć!- krzykną Martinez gdy byli przy drzwiach, na co ja wybuchłam śmiechem, Brewer zrobił się cały czerwony ze złości i wyszedł głośno trzaskając drzwiami, na co jeszcze bardziej się roześmiałam. Śmiałam się tak gdy nagle uświadomiłam sobie że Jerry cały czas jest u mnie w pokoju, popatrzyłam się w jego stronę, okazało się że cały czas się na mnie patrzy co jest dla mnie strasznie krępujące.
-Co się tak na mnie patrzysz?- zapytałam się go z uśmiechem.
-Bo no wiesz muszę ci coś powiedzieć.- mówił poważnym tonem i podszedł do mnie.- Bo Grace jak by ci to powiedzieć?
-Po prostu powiedz.- uśmiechnęłam się do niego na zachętę, a on odwzajemnił mój gest.
-Żeby to było takie proste.- mówił lekko ściszonym głosem.
-To mi to pokarz.- uznałam że tak będzie łatwiej.
-Ok ale się nie obraź na mnie ani nic.- ostrzegł mnie, a ja się tylko uśmiechnęłam. Jerry zaczął się do mnie zbliżać, nasze twarze zaczęły dzielić milimetry, chciałam go pocałować, potrzebowałam tego jak powietrza. Postanowiłam wykonać ostateczny ruch i przybliżyłam moją twarz do jego, nasze usta się spotkały w namiętnym pocałunku, po chwili się od siebie oderwaliśmy i spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy.
-Grace strasznie mi się podobasz.- powiedział patrząc mi głęboko w oczy.
-Ty też mi się podobasz.- uśmiechnęłam się do niego, a on zbliżył się do mnie i miał mnie znowu pocałować, gdy nagle do naszego pokoju wpadli Kim i Jack.
-Nie przerywajcie sobie.- powiedziała z chytrym uśmiechem Kim i wstała z podłogi.

*Oczami Logana*

-Ja mam pomysł.- zaczęła Ally z uśmiechem, a ja i Austin popatrzyliśmy się na nią pytająco.- Więc poznasz mnie z Amy, spędzę z nią cały dzień i zapytam się jak jej zdaniem wyglądała by idealna randka, a potem razem z Austinem pomożemy ci ją przygotować.- oznajmiła wesoło.
-Dlaczego..- zaczął Moon ale brunetka mu przerwała.
-Sprzeciwiasz się mi?!- warknęła zła.
-Nie!- szybko odpowiedział blondy na co Ally się uśmiechnęła.
-To dobrze.- mówiła z chytrym uśmiechem.-Dobra ja już spadam.- powiedziała brunetka i pocałował Austina lekko w usta na pożegnanie a mi pomachała i odeszła.
-Dobra to ja też już spadam, cześć.- powiedziałem i się odwróciłem.
-Cześć.- pożegnał się ze mną blondyn. Szedłem powoli w stronę mojego domu, nie miałem daleko więc doszedłem w miarę szybko. Właśnie dochodziłem do drzwi gdzie na schodach zobaczyłem.....
************************************************
To drugi rozdział dzisiaj :D
Jest wreszcie Jace, a na Kicka poczekacie chyba z 6 rozdziałów xD
Jak sądzicie kogo lub co zobaczył Logan na schodach?
Rozdział dla Kasi która ma dzisiaj jeszcze wstawić u siebie bo inaczej marny jej los :P
Do rozdziałku kochani :**

Rozdział 18

-Oczywiście, mają na imię...- zacząłem ale ktoś mi przerwał.
-Milton ja z tobą nie wytrzymam!- krzyknęłam Julia wychodząc z pokoju, a zaraz za nią podążał Krupnick. 
-Ale Julio...- zaczął mój rudowłosy przyjaciel. 
-Nie ma żadnego ,,Ale Julio"!- krzyczało zielonooka.
-Ej a o co poszło?- zapytałem się moich przyjaciół.
-Milton nazwał mnie plastikiem!- krzyknęła Julia.
-Wcale że nie!- bronił się.
-A teraz jeszcze kłamiesz!- warknęła Julia i poszła do pokoju Kim i Grace.
-Stary coś ty jej powiedział?- zapytał się Jerry.
-Że ma strasznie dużo kosmetyków.- oznajmił smutny Milton.
-Tylko tyle?- zapytałem się z niedowierzaniem.
-Tak!- krzyknął Milton i poszedł poszukać swojej dziewczyny.
-Ma przechlapane.- powiedziałem równocześnie z Martinezem.

*Oczami Grace*

Siedziałam z Kim i się wygłupiałyśmy, gdy nagle do naszego pokoju wpadła wściekła Julia, a chwile po niej Milton.
-Co się stało?- zapytałam się.
-On nazwał mnie plastikiem!- Krzyknęła Green.
-Coś zrobił?!- wydarłam się razem z Kim.
-Ja nic takiego nie powiedziałem!- mówił powoli rudowłosy.
-To co powiedziałeś?- warknęłam.
-Że ma dużo kosmetyków!- ronił się Krupnick i nawet mu to wychodziło.
-I co to ma wspólnego do tego co mówiła Julia?- zapytała się nadal zdenerwowana Kim.
-No bo ja powiedziałam mu że dużo kosmetyków mają tylko plastiki, a on powiedział że ja mam serio dużo tych kosmetyków!- krzyczała wyprowadzona z równowagi brązowowłosa.
-Milton masz ją natychmiast przeprosić!- naskoczyła na niego blondynka.
-Ale za co?- zapytał się chłopak mojej przyjaciółki.
-Za to co powiedziałeś!- wtrąciłam się.
-No dobra. Julio moja kochana przepraszam cię.- przeprosił ją Krupnick.
-Wybaczam ci.- przytuliła się do niego Julia. Ja z Kim przybiłyśmy sobie piątki. Nasze gołąbeczki wyszły z naszego pokoju, a my zostałyśmy i znowu zaczęłyśmy się wygłupiać, gdy nagle...

*Oczami Ally*

Pod moim domem stał Logan.
-Logan co ty tu robisz?- zapytałam się kuzyna mojej przyjaciółki.
-Bo ja mam problem.- mówił smutnym głosem.
-Jakie problemy?- zapytał się Austin.
-No wiesz miłosne.- oznajmił cicho drapiąc się po szyj.
-Jak to?- zdziwiłam się.
-No nie wiem czy to można nazwać problemem, ale chce zorganizować idealną randkę.- powiedział z lekkim uśmiechem.
-Ja mam  pomysł!- krzyknęłam, a chłopcy popatrzyli się na mnie pytająco.- Więc...
***********************************************
Jak sądzicie co się stało w pokoju dziewczyn?
Jak one na to zareagują?
A jaki pomysł miała Ally?
Jak będzie wyglądać randka Logana i Amy?
Rozdział dla Karoliny i Kasi, jesteście naj :**

czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdział 17

Za drzwiami stał boy hotelowy( spodziewaliście się tego?), był dobrze zbudowanym brunetem o niebieskich oczach, na oko 18 letni.
-Dzień dobry, przyszedłem się zapytać, czy któraś z pań nie zgubiła o to takiego naszyjnika.- powiedział i wyciągną pudełeczko ze śliczny naszyjnik z literką J.
-Nie.- odpowiedziałyśmy równocześnie.
-A może taki, bo znalazłem dwa.- powiedział i sięgną do kieszeni i wyciągną kolejny wisiorek również z literka J
-Niestety nie, a tak przy okazji jestem Kim a to moja przyjaciółka Grace.- przedstawiłam się chłopakowi.
-Jestem Carlos.- przedstawił się brunet ze słodkim akcentem.- A teraz  przepraszam muszę poszukać właścicieli tych naszyjników, mam nadzieje że będziemy mieć okazje się bliżej poznać.- powiedział i odszedł, Parkins szybko zamknęła drzwi i się na mnie popatrzyła.
-On był mega słodki!- zapiszczałam.
-Tak i te jego niebieskie oczka.- rozmarzyła się Grace.
-Jego uroczy akcent.- ja również miałam głowę w chmurach.
-I ten jego uśmiech.- powiedziałyśmy równocześnie, po czym wybuchłyśmy śmiechem.
-Czy my właśnie marzyłyśmy o dopiero co poznanym chłopaku?- zapytała się ze śmiechem Grace.
-Widocznie tak.- zaśmiałam się.

*Oczami Ally*
Austin zapytał się mnie o chodzenie, a ja nie mogłam wydobyć z siebie słowa lecz po chwili zdecydowałam co zrobię.
-Tak!- pisnęłam i rzuciłam się chłopakowi na szyje, on przytulił mnie jeszcze mocniej, po chwili się od niego oderwałam i spojrzeliśmy sobie w oczy. Nasze twarze zaczęły się zbliżać i już po chwili poczułam jego usta na moich, oddawałam każdy jego pocałunek, po 10 minutach całowania się oderwaliśmy się od siebie, obdarzyłam blondyna najszczerszym uśmiechem w moim życiu, a on odwzajemnił mój gest. Ruszyliśmy powolnym krokiem do mojego domu, pod nim zastaliśmy...

*Oczami Jacka*
-Jerry! Szukaj gdzieś tu powinny być!- darłem się poszukując wisiorków.
-Ale ich nigdzie nie ma!- krzyczał mój przyjaciel, wywalając rzeczy z walizki, nagle ktoś zapukał do drzwi, podszedłem do niech wściekły, a za nimi stał boy hotelowy.
-Dzień dobry, przyszedłem się zapytać, czy może pan nie zgubił o to takiego naszyjnika.- powiedział i pokazał mi moją zgubę.
-TAK!!! Wreszcie się znalazł!- krzyczałem, a chłopak podał mi wisiorek.
-Stary znalazłeś?!- wydarł się Martinez i podbiegł do drzwi.- Znalazł pan jeszcze jeden?- zapytał mój kumpel z nadzieją w głosie.
-Tak.- oznajmił i wyciągną z kieszeni czerwone pudełeczko.
-TAK!!!- zaczął krzyczeć Jerry.
-Można wiedzieć jak się nazywają wasze wybranki że tak dla was te naszyjniki są ważne?- zapytał się brunet.
-Oczywiście, mają na imię...
*********************************************
Sorki że taki króciutki.
Jak sądzicie kogo zastali pod domem Ally?
Jak mają na imię ukochane chłopaków?
Jak potoczą się dalsze losy bohaterów?
Tego wszystkiego dowiecie się w następnych rozdziałach.:D
Do rozdziałku :**

Liebster Awards

Zostałam nominowana przez Natkę za co bardzo jej dziękuje <33
Przejdźmy do rzeczy.
Pytania zadane mi:
1. Co lubisz robić tak najbardziej na świecie i dlaczego?
Bardzo lubię jeździć konno i blogować. :D
2. Co jest według ciebie silniejsze przyjaźń czy miłość?

Raczej przyjaźń ale miłość również jest silna jeśli jest szczera. ;)
3. Ulubiny rodzaj filmów?
Komedie romantyczne. :D

4. Jakie jest Twoje największe marzenie?
Seiro dużo ich jest, np. Chce pojechać do Paryża. *-*

5. Czego boisz się najbardziej?
Jeśli chodzi o taki lęk jak pająki itp. to raczej nie boje się czegoś takiego ale boje się odrzucenia.

6. Kto jest dla Ciebie najważniejszy?
Moj rodzina i przyjaciółka Asia <33

7. Ulubiony kolor?
Różowy, Turkusowy, Pomarańczowy i zielony 

8. Dlaczego piszesz o Auslly/Raurze?
Bo kocham tą pare <33

9. Lubisz Ally Dawson z "Austina i Ally"?
Tak:D

10. Wolisz czytać książki czy blogi innych?
Blogi innych wydają mi się ciekawsze ale książki też lubie czytać =)

11. Czy grasz w gry komputerowe, czy raczej za tym nie
przepadasz?
To zależy od gry ale nawet to lubię :3

Moje nominacje:

http://lovestoryjackandkim.blogspot.com/
http://leonietta.blogspot.com/
http://kick-really-another-story.blogspot.com/
http://kim-i-jack-czyli-moje-opowiadanie.blogspot.com/
http://violettaserialfanclub.blogspot.com/
http://kimijackus.blogspot.com/
http://kim-jack.blogspot.com/
http://kim-jack-new-story.blogspot.com/

O to moje pytania:
1. Jaki jest twój ulubiony kolor? 
2. Ile masz lat?
3. Wolisz deszcz czy słońce?
4. Byłeś/aś lub masz zamiar jechać gdzieś na wakacje?
5. Masz aska i twittera?
6. Anime, seriale animowane czy zwykłe?
7. Ulubiony zespół/wykonawca?
8. Frugo czy cola?
9. Jaki jest twój ulubiony rodzaj muzyki?
10. Książka czy film?

11. Ulubiony Aktor/Aktorka?



Rozdział 16

-KIM!!!- darł się ktoś ale mi to nie przeszkadzało i nadal starałam się spać, nagle muzyka która leciała u mnie w słuchawkach ucichła, a po chwili włączyła się na fula tak że musiałam jak najszybciej ściągnąć słuchawki z uszu.
-Głupi jesteś!- wydarłam się na Jacka który trzymał mój telefon.
-Zaraz lądujemy.- uśmiechnął się do mnie.
-I co z tego?! Nie mogłeś mnie normalnie obudzić?!- naskoczyłam na bruneta.
-Inaczej nie chciałaś się obudzić.- oznajmił.
-Bo ty nie umiesz budzić ludzi!- nadal krzyczałam.
-O weź się już uspokój!- powiedział zirytowany Brewer.

*Oczami Ally*

Randka z Austinem była wspaniała. Byliśmy na spacerze, potem okazało się że blondyn przygotował piknik, było po porostu idealnie. Dzisiaj też mam z nim randkę, a dokładnie za 2 godziny, szkoda że nie ma dziewczyn, pomogły by mi się przygotować. Wyrzucałam wszystkie ciuchy z szafy dopóki nie natknęłam na odpowiedni zestaw. Szybko weszłam do łazienki umyłam się, ubrałam, zaczesałam i pomalowałam. Gdy byłam już gotowa ktoś zadzwonił do drzwi szybko zleciałam na duł, w drodze do drzwi poprawiłam włosy, pociągnęłam za klamkę, a na zewnątrz ujrzałam Austina z bukietem czerwonych tulipanów, moich ulubionych, na jego widok uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił mój uśmiech.
-Cześć .- Przywitałam się z nim.
-Hej.- wydawał się jakiś spięty, ale może tylko mi się tak wydaje.- To dal ciebie.- powiedział podając mi bukiet.
-Dzięki.- Podziękowałam mu całusem w policzek. Weszłam do domu i wstawiłam wiązankę do wazonu, a potem wróciłam do blondyna.
-Choć.- powiedział słodko i podał mi rękę, którą od razu złapałam.
-Gdzie idziemy?- zapytałam się po chwili.
-Niespodzianka.- odpowiedział mi i się nagle zatrzymał.- Choć muszę ci zawiązać oczy.- oznajmił.
-Wiesz ja mogę mieć je zamknięte.- powiedziałam z uśmiechem.
-Nie bo będziesz podglądać.- odparł wesoło blondyn.
-Ja? Co? Nie.- powiedziałam piskliwym głosikiem, Serio Ally? Serio? Pomyślałam.
-Odwróć się.- rozkazał ze śmiechem, jak kazał tak zrobiłam, blondyn zawiązał na moich oczach chustkę, przez co nic nie widziałam. Prowadził mnie dobre 30 minut w ciszy.
-Daleko jeszcze?- zapytałam się.
-Nie, już jesteśmy na miejscu.- odpowiedział, powoli zdjął mi, chustkę, a ja zobaczyłam piękny widok.
-Wow tu jest pięknie.- oznajmiłam zapatrzona w krajobraz.
-Co nie? Uznałem że to odpowiednie miejsce żeby cię o to zapytać.- powiedział i obrócił mnie w swoją stronę, teraz patrzyłam w te jego piękne czekoladowe oczy.-Ally Dowson czy uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi i zostaniesz moją dziewczyną?- zapytał się, a mnie zamurowało.

*Oczami Jacka*

Siedzieliśmy w czarnej limuzynie, która wiozła nas do hotelu. Kim zasnęła na moim ramieniu, wyglądała tak słodko gdy spałą. Jej blond włosy pachniały truskawkami, Jack ogarnij się! skarciłem się w myślach. Kim powoli zaczęła otwierać oczy, wtedy gdy samochód zatrzymał się w korku.
-Hej, dojechaliśmy już?- zapytała się.
-Nie stoimy w korku.- oznajmiłem.
-O matko!- warknęła.
-Choć Kim śpiewamy!- powiedziała Grace i włączyła muzykę, a potem zaczęła śpiewać jako pierwsza, Kim po chwili się do niej dołączyła. Muszę przyznać że obydwie świetnie śpiewają, patrzyłem się na nie i zdałem sobie sprawę że szyberdach jest otwarty, a wszyscy je słyszą. Po chwili dziewczyny skończyły śpiewać, a my biliśmy im brawo, ale nie tylko my, ale cała ulica, dziewczyny chyba trochę się speszyły lecz nie chciały dać po sobie tego poznać. Po chwili autom ruszyło i byliśmy przed hotelem, weszliśmy do holu który zapierał dech w piersiach.
-Ok musicie się dobrać w pary bo pokoje są dwu osobowe.- oznajmił Rudy.- Julia będzie z Miltonem, Grace z Kim, a Jack z Jerrym.

*Oczami Kim*

Dostaliśmy klucze do pokoi i rozeszliśmy się, ja z Grace popędziłyśmy jak najszybciej, otworzyłam drzwi do pomieszczenia i mnie zatkało, pokój był cudowny.
-To moje łóżko!- krzyknęłam i rzuciłam się na łóżko od strony drzwi.
-Ej ja tanto chciałam!- zaśmiała się moja przyjaciółka i tupnęła nogą jak mała dziewczynka, a ja zaczęłam się śmiać jak opętana. Nagle ktoś zapukał, obydwie rzuciłyśmy się w stronę drzwi żeby zobaczyć kto za nimi stoi, moja przyjaciółka dobiegła pierwsza, a ja zaraz za nią. Brunetka otworzyła drzwi, a za nimi stali....
***********************************************
No i kolejny rozdział:D
Jak sądzicie Ally się zgodzi zostać dziewczyną Austina?
Kto stał za drzwiami? 
Do rozdziałku :**

niedziela, 4 sierpnia 2013

Rozdział 15

W domu zastałam Logana i jakąś dziewczynę całujących się ,,Któraś go zechciała?!'' przemknęło mi się przez głowę. Patrzyłam się na nich, a oni chyba mnie nie zauważyli że jestem w domu. Chrząknęłam ale to nic nie dało.
-LOGAN!- wydarłam się na cały dom, a oni odskoczyli od siebie jak oparzeni.
-Czego się tak drzesz?- zapytał się lekko zdenerwowany.
-Bo bałam się że ją zjesz.- zaśmiałam się i pokazałam mu język.- Jestem Kim, kuzynka Logana.- podałam dziewczynie rękę, a ta się uśmiechnęła do mnie promienie i z chęcią podała mi rękę.
-Amy, jego dziewczyna.- przedstawiła się brunetka.
-Jesteś jego dziewczyną?!- krzyknęłam, no bo serio która chce być z takim idiotą.- Przytrzymuje cię tutaj? Znam dobrego adwokata jak chcesz.- mówiłam przejęta, a dziewczyna się cicho śmiała.
-Nie musisz jestem tu z własnej woli.- zaśmiała się Amy.
-Serio?!- zapytałam się z niedowierzaniem.
-Tak, no popatrz sama on jest taki uroczy.- mówiła patrząc maślanymi oczami na mojego kuzyna, a ja czułam że zaraz zwrócę falafele, które nie dawno jadłam.
-Czyli jednak potrzebujesz numeru do psychologa lub do okulisty, bo on nie jest uroczy.- powiedziałam stanowczo i zaczęłam szukać numerów w telefonie.
-Pa Kim.- warknął Logan, zabierając mi telefon.
-Masz mi natychmiast oddać telefon, albo obudzisz się związany pod wodą!- krzyknęłam starając odebrać mu moją własność.
-Już bo się boje.- zakpił, podeszłam wściekła do niego, złapałam go za lewą rękę, która w obecnej chwili mnie odpychała i przerzuciłam mojego kuzyna ciosem karate tak że wylądował na dywanie.
-Mogę teraz mój telefon?- zapytałam się wściekła.
-Jasne.- powiedział podając mi urządzenie, wyrwałam mu go z ręki, poprawiłam włosy i ruszyłam w stronę schodów.
-Papa Amy.- pożegnałam się z nowo poznaną dziewczyną i ruszyłam do góry. Jak już byłam w moim pokoju zaczęłam się pakować, wyszło mi 5 walizek. Poszłam szybko się umyć, przebrałam się w pidżamę i szybko poszłam spać ponieważ jutro muszę wstać o 5 bo na 6 mamy być w dojo. 
-Drńńńńńńńńńńńń!- zadzwonił mi budzik, powoli ruszyłam w stronę szafy, żeby poszukać odpowiedniego zestawu, po 5 minutach poszukiwań w ciuchach których nie spakowałam do walizek, po chwili znalazłam idealny zestaw, wzięłam go ze sobą do łazienki, gdzie pomalowałam się i związałam włosy w warkocza z boku, ubrałam się i umyłam zęby. Gdy byłam już gotowa zeszłam na duł z 2 walizkami, potem znowu poszłam do góry i wzięłam resztę walizek no i znowu zeszłam, skierowałam się prosto do kuchni, gdzie była ciocia która już wczoraj dowiedziała się o tym że jedziemy do Paryża i to wiedziała o tym wcześniej niż ja.
-Część ciociu.- przywitałam się z nią.
-O cześć Kim, siadaj do stołu zaraz dostaniesz naleśniki.- rozkazała mi, jak kazała tak zrobiłam usiadłam do stołu i po chwili przede mną stał talerz z naleśnikami z nutellą i truskawkami. Zaczęłam je jeść były pyszne, po chwili ktoś zadzwonił do drzwi, otworzyłam je, a za nimi stał Jack tylko z jedną walizką, popatrzyłam się na początku na niego potem na walizkę, a potem znów na niego.
-Co się tak patrzysz?- zaśmiał się brunet.
-Nie nic, wchodź.- zaprosiłam przyjaciele do środka, a on z uśmiechem wszedł.- Ja jeszcze jem, jak chcesz to też możesz dostać naleśnika.- uśmiechnęłam się do bruneta.
-A z czym są?- zapytał się.
-Z nutellą i truskawkami.- oznajmiłam.
-No to ja poproszę.- powiedział uśmiechnięty i wszedł do kuchni.- Dzień dobry.- przywitał się z moja ciocią.
-O dzień dobry,. Chcesz naleśnika? Jasne że chcesz siadaj.- zaczęła nawijać moja ciocia nie dając dojść do słowa Jackowi, chłopak usiadł do stołu, na przeciwko mnie i zaczął jeść śniadanie. Po chwili skończyliśmy i wstaliśmy od stołu, ja ruszyłam po moje walizki, a Jack w tym czasie dziękował cioci za posiłek. Nie mogłam się zabrać z tymi walizkami.
-Jack pomożesz mi?- zapytałam się błagalnym tonem.
-Jasne.- uśmiechnął się do mnie i wziął dwie walizki ode mnie. Razem ruszyliśmy w stronę dojo, rozmawialiśmy o wszystkim, ani razu nie zapadła między nami niezręczna cisza. Po czasie doszliśmy do dojo gdzie byli już wszyscy, okazało się że Julia też jedzie z nami bo brakuje nam do filmu jednej osoby.
-Dobra wszyscy są?- zapytał się Rudy wychodzący z gabinetu razem z Bobbym.
-Tak!- odpowiedzieliśmy chórem.
-No to ruszajmy.- powiedział i wszyscy razem wyszliśmy z dojo, przed centrum handlowym czekała na nas jedna, wielka, czarna limuzyna. Wszyscy spakowaliśmy swoje walizki do pojazdu i usiedliśmy tak Ja, Jack, Miltona i naprzeciwko nas przodem do nas Julia, Jerry, Grace, a Rusy siedział siedział koło kierowcy, tylko Bobby jechał osobną limuzyną ponieważ zdaniem chłopaków on by się do naszej nie zmieścił mimo że mieliśmy jeszcze jedno wolne miejsce. Całą podróż na lotnisko przegadaliśmy, wiec nawet nie zorientowaliśmy się kiedy byliśmy już na miejscu. Okazało się że Bobby ma prywatny samolot, co mnie na początku zdziwiło, ale przypomniało mi się że ten gościu ma ninja. Weszliśmy na pokład a mi szczęka opadła do ziemi, to ani trochę nie przypominało samolotu to wyglądało o wiele lepiej. Wszyscy zajęliśmy miejsca i każdy czymś się zajął np. Milton z Julią uczyli się na wzajem, Grace oglądał nowy katalog, Jack grał na laptopie, Jerry słuchał muzyki, a ja siedziałam i grałam sobie na telefonie. Nagle latynos staną na środku pokładu i zaczął śpiewać.
-Ans Iwas like, Baby, Baby, Baby, oh. Like. Baby, baby, baby, no. Like. Baby, baby, baby, oh. I thought you'd always be mine!- zaszął śpiewać, nasz przyjaciel, a wszyscy zatykali, nie dlatego że latynos fałszował bo ładnie śpiewał tylko z powodu piosenki która śpiewał.
-Jerry przestań!- pisnęłam, lecz on i tak nie przestawał.
-Hakuna matata, jak cudownie to brzmi.- znowu zaczął śpiewać Jerry.
-Jerry przymknij się!- wydarła się Julia, wszyscy spojrzeli zdziwieni w jej stronę, bo nikt nie spodziewał się po niej takiego zachowania.
-To wolny kraj i mam prawo w nim robić co chcę.- oznajmił dumnie Martinez.
-Jest jakiś wyłącznik żebyś się przymknął?- zapytała lekko zirytowana Grace.
-Jest. A chcesz go znaleźć?- zapytał się Jerry z cwaniackim uśmieszkiem.
-Nie dzięki.- syknęłam moja przyjaciółka, ja żeby ich nie słyszeć włożyłam sobie słuchawki do uszu puściłam muzykę i sama nie wiem kiedy zasnęłam.
**********************************************
Skończyłam! Ale się namęczyłam ale wyszedł nawet spoko moim zdaniem :D.
Wszystkiego naj dla Kasi która obchodzi miesięcznice bloga, kocham cię! :**
Do rozdziałku kochani :**