-Jack, ale
ja nie wiem czy dam radę…- wymamrotała.
-Kim, jesteś
dla mnie jak tlen, a bez tlenu się nie da żyć. Jesteś dla mnie jak woda dla
ryby, jak słońce dla roślin. One nie dają rady żyć bez tego, a ja nie dam rady
żyć bez ciebie.- powiedział, ja chciałam mu wybaczyć ale to trudne lecz jeśli
się kogoś naprawdę kocha da się wypaczyć wszystko.
-Jack, jasne
że ci wybaczę. Proszę przytul mnie.- powiedziałam, a Brewer zrobił to o co go
prosiłam, wtulił się we mnie jak w pluszowego misia, ale mi to nie przeszkadzało
wręcz przeciwnie odwzajemniłam jego gest.
-Już niegdy cię nie puszcze.- oznajmił Jack, a ja się
zaśmiałam pod nosem.
-Nawet nie zamierzałam o to prosić.- śmiałam się. Staliśmy
tak przytuleni do siebie, a żadne z nas nie chciało puścić drugiego.
-Wiesz że tam się zakładają co będzie dalej?- zaśmiał się
brunet, a ja spojrzałam na niego jak na idiote.
-Żartujesz?- spytałam się niedowierzając, a mój chłopak
pokręcił przecząco głową.
-Kim, kocham cię.- powiedział te dwa piękne słowa, jedne z
najwspanialszych słów na świecie.
-Ja też.
-Co ty też?
-Ja też cię kocham.-
powiedziałam po czym złączyłyśmy nasze usta w słodkim pocałunku.
***********************************************************************
No i ostatni rozdział.
Przepraszam że tak to kończę ale ja już nie mam pomysłów.
Zawsze wasza Ewka <33